Spędziłam dziś samotną, nudną niedzielę.
Samotną, bo dziecię me nakarmione przespało cały dzień, Ślubny również ululał sie po obiedzie.
A ja siedziałam i się nudziłam. Trochę poczytałam, udało mi się zmieścić posty na blogu.
Kilka czeka na wenę w "kopiach roboczych"
I tak sobie spędzłam nudną niedzielę.
Dopóki dziecię me nie zaczęło uprawiać nocnych stęków, jęków i płaczu.
Nic jej nie jest, chyba tak sobie stres odreagowuje.
Tylko jaki kurna stres?
Jedynym sposobem, to bujanie w foteliku. Więc piszę tego posta, a nogą prasuję. I tylko noga się zmienia.
To chyba można zaliczyć do ćwiczeń?
W ogóle, to ostro dziś ćwiczyłam, podnoszenie ręki do ust z kolejnych chipsem/paluszkiem/ciastkiem. Ciężko ćwiczyłam.
Szukam sobie butów, bo te moje zimowe, to tak jakby dokonują swego żywota. Drugi sezon już jakoś w nich chodzę.
Będzie trzeba przejechać się do któregoś ze sklepów. Problem mam z butami, bo stopa pół numeru mniejsza od kajak, gruba łydka i do tego muszą być bez obcasa. A jak już spełniają wszelkie moje wymagania, to wyglądają jak męskie. I weź tu człowieku mądry bądź.
O, dziecię me domaga się jednak większej uwagi.
Miłego wieczoru niedzielnego!
Ja też miałam "samotną" niedzielę. A przynajmniej jej część. Lubię takie chwile, mam je wtedy tylko dla siebie ;)
OdpowiedzUsuńU mnie but MUSI mieć obcas, taka mała różnica ;)
Lilijko, ja przy moich 180cm w połączeniu z obcasem, cóż, śmiesznie by to wyglądało.
UsuńPoza tym Ślubny nie jest aż tak ode mnie wyższy żebym mogła sobie pozwolić:)