Obserwatorzy

sobota, 10 sierpnia 2013

Deszczowa sobota

Za oknem na przemian pada, mży i co tylko.

Przynajmniej nie żar z nieba, taka miła odmiana.

O sytuacji z teściami, a właściwie z teściową, bo teściowi fochy przeszły to już mi się pisać nie chce.
Po prostu okazało się, że moja teściowa wcale a wcale taka fajna nie jest.
No cóż...

Staram się właśnie ujarzmić marudną Małą, szykuję sobie listę 'to do' i zastanawiam się jak ja to wszystko zrobię, skoro tak mi się nie chce.

Cały tydzień się opierniczałam, przez te pogody nie robiłam właściwie nic.
No, tylko podłogi myłam, bo Mała raczkuje po całym domu.

Gości Ślubny zaprosił.
A mnie się tych gości nie chce.
Ale nie mówię nic, bo byłoby mu przykro.
Szczególnie, że w zeszły weekend mieliśmy niezłą ferajnę z mojej strony.
Więc ciesząc się, że mamy tylko dziś dwie osoby mam nadzieję, że się wyrobię.

Szczególnie, że łazienkę wczoraj obleciałam.
Dobrze mieć mikro łazienkę.
Bardzo dobrze. Wystarczy pół godziny i gotowe, posprzątane.

Ufff....
Lecę, pędzę, bo się kurczę nie wyrobię.
Mała usnęła w końcu.
Mam jakąś godzinkę na zrobienie kilku rzeczy.

W pierdolniczku różowym po jednym popołudniu, gdy sprzątałam był błysk, teraz znów się lekki rozgardiasz zrobił.
systematyczność, to stanowczo nie jest moja mocna strona.



Miłego dnia!

I trzymajcie kciuki, żebym zdążyła :)!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz