Obserwatorzy

niedziela, 23 marca 2014

Paskudna niedziela.

Cudowną mieliśmy sobotę.

I choć moje plany wzięły i poszły w siną dal, to i tak jestem zadowolona.

Prawie cały dzień spędziliśmy na zewnątrz, więc mycie drugiej połowy okien odłożyłam.

Zadowolona jestem, bo nagotowałam 10 litrów fasolki po bretońsku.
Miałam 2 kg fasoli, więc wyszło jak wyszło. Zamrożę. I będzie na czarną godzinę, lub na moją niemoc kulinarną.

No i sernik zrobiłam.
Prawie idealny mi wyszedł.
Gdybym jeszcze trochę więcej czasu poświęciła serowi byłoby super.

A dziś gnuśniejemy w domu.
Paskudnie szaro, buro i ponuro za oknem.
Deszcz siąpi.
Nic się nie chce.

Dzieci szału dostają.

Ale nie narzekamy.

Wymyślamy coraz to nowe zabawy i jakoś to jest.

Żyjemy nadzieją że jutro będzie lepiej.



Miłej niedzieli!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz