Miękki.
Jak pupa niemowlęcia.
Nie, nie martwcie się tyłka mojego dziecięcia pokazywać nie mam zamiaru.
Ale będzie......
Kocyk.
Tak, miękki i przyjemny.
Wybawienie wieczorne.
W dwóch rozmiarach.
W cudnych fioletach nasz, różowy w misie, wiadomo :)
Te są typowo zimowe. I znaleźć nigdzie nie mogę uroczych troszkę cieńszych, letnich.
A wiecie, co w tych kocach jest najlepsze?
Ładuję do pralki i nic nie tracą ze swej miękkości :)
****
Próbowałam wczoraj złapać Małą podczas leżenia na brzuchu.
O i tyle było z moich zdjęć. Panna postanowiła, że nie będzie czekać aż mama cyknie fotkę, tylko się przekręci.
O kocyki jak najbardziej :) szczególnie wieczorową porą
OdpowiedzUsuńhmm... jak zobaczyłam temat "soft" to od razu pomyslałam o nóżkach i pupci niemowlaka. Ale nie powstrzymałam się i w przeciwieństwie do Ciebie wkleiłam mojego! ;-)
OdpowiedzUsuńZdolna Malutka :)
OdpowiedzUsuńale fajny łebuś :)
OdpowiedzUsuńkocyk cienki i milutki kupiłam raz w biedronce :) tylko że mały dla Gutka :)
Kocyki śliczne.
OdpowiedzUsuńPanienka umie to się przekręca, a mama ze zdjęciem coś nie nadąża ;)
Ja też lubię otulać się miękkimi kocykami. Straszny zmarzluch ze mnie :)
OdpowiedzUsuńKocyki uwielbiam. Szczególnie opatulać się nimi wieczorem.
OdpowiedzUsuńZdolna Maleńka.
Zdecydowanie na tak ;)
OdpowiedzUsuńwidać ma charakterek:)
OdpowiedzUsuń