Obserwatorzy

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Nowy tydzień, nowe wyzwania....

Tak to już jest, że po niedzieli przychodzi poniedziałek i trzeba zaczynać nowy tydzień.
A tą niedzielę spędziliśmy naprawdę leniwie.
Po pysznym rosołku, który w końcu zaczął mi wychodzić, były lody, potem muffinki, kolacja równie apetyczna i leniwy wieczór. Dziecię nam padło już koło ósmej, więc mogłam sobie sprawić ucztę dla nóg.
Porządnie je wymoczyłam w ciepłej wodzie, zrobiłam nowy pedicure i nawet krem wmasowałam :) Totalny szał, nie?


Chciałam tu pochwalić się moim Ślubnym, bo pomimo, że okropnie dużo na niego narzekam, to w niedzielę na każdym kroku należały mu się pochwały.
Bo tak właściwie, to Ślubny się Małą w niedzielę zajmował.
Do południa, kiedy gotowałam obiad, Mała się z nim bawiła, potem gdy robiłam kolację również się Małą zajmował, a no i mieli swój pierwszy raz.
Bo od dnia wczorajszego to Ślubny Małą kąpie.
I choć miał wiele obiekcji i niezbyt chętnie do tego podszedł, bo nie wiedział jak, to wykąpał Małą.
No i całkiem nieźle mu to poszło, po krótkich moich instrukcjach mieli ten moment tylko dla siebie.
Zdaję sobie sprawę, że może ja lepiej bym to zrobiła, lepiej dotarła do każdej fałdki i każdego zakamarka na tym malutkim ciałku, ale ponieważ kąpiemy Małą w misce w brodziku, to ciężko mi jest się tam poskładać tak nisko.
A cóż znaczy ta jedna czy dwie niezbyt dokładnie umyte fałdki, albo troszkę zbyt chłodna woda, gdy widzi się tą dumę w Ślubnego oczach, gdy powiedziałam mu, że fantastycznie sobie poradził.
No nic nie znaczy, dziś też będzie ją kąpał, więc i wodę naleje cieplejszą, i do zaniedbanych fałdek też dojedzie. A Małej nic nie będzie. Lepsza chłodniejsza od za gorącej wody przecież :)
Ale wiem jedno, Ślubny słowa krytyki ode mnie nie usłyszy, bo się zniechęci i guzik z tego będzie.
Zaczynamy od kąpieli, a potem, potem może być już dużo lepiej....

I w myśl zasady "kochaj męża swego, możesz mieć gorszego" stwierdzam, że ten mój pomimo ciągłych moich utyskiwań na Niego nie jest w sumie taki najgorszy.



Dzisiejszy dzień minie pod znakiem kolejnych, zwykłych czynności domowych. Tak, znów będę sprzątać :)

A chwilowo na spokojnie kończę posta i dopijam herbatę. Mała zasnęła, więc mogę sekundę oddechu złapać.

Swoją drogą przez te upały to śpimy na pościeli. Ja mam jeszcze prześcieradło do przykrycia, a Ślubny to ewentualnie sobie jedną nogę narzutą przykryje. I pomimo, że śpi na wierzchu, to i tak się poci.
Mała też bez przykrycia, jedynie ubrana w pajac, lub śpioszki i body, cokolwiek byle z długimi nogawkami i rękawami. I też się poci.


Na szczęście zapowiadają się rześkie dni. Temperatura trochę niższa, wiatru też trochę jest, więc spokojnie można wyjść na zewnątrz bez obaw o ugotowanie na miejscu, dobrze że deszcz w nocy pada.



I na dodatek wodę wyłączyli.
Nici więc ze sprzątania, prania i innych :)
Zostały tylko porządki bez wody, czyli ogarnięcie w szafkach i safie.


Chodzi mi po głowie ściana wstydu. Pokazałabym Wam mój największy pierd.... bałagan.
Tylko tak jakoś samej to wstyd.
Akcja blogowa jakaś by się przydała, czy coś :)

3 komentarze:

  1. Wracając do poprzedniego posta - masz rację, że chłop, który zapier... przed 8 godzin i więcej nie będzie miał siły na codzienne sprzątanie. Mój wraca do domu i kiedy już odpocznie, pobawi się z małym idzie coś robić przy domu. A to trawę wykosi, a to w ogrodzie coś zrobi, a to rynna, a to płot, a to inne dziadostwo i tak końca nie ma. A dom w którym jest dziecko, to ciągłe sprzątanie i jeszcze raz sprzątanie i ja to rozumiem. A ćwierć inteligencją się nie przejmuj :) nie jest zaraźliwa ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, bo koło domu zawsze jest coś do zrobienia, a to drzewa nanosić, a to w piecu napalić, w garażu, tu i tam..... Choć mój Ślubny raczej z tych, co pracę wolą zlecić, bo sam nie ma czasu, albo woli zapłacić niż spier...., to i tak bywa różnie.
      Sprząta się codziennie, nawet jak dziecka małego nie ma :)

      Nie przejmuję się, toż to prze łącza nie przechodzi :)
      Na szczęście!

      Usuń
  2. Akcja blogowa, święte słowa. Mój pierdolnik woła o pomstę do nieba. Właśnie pisząc to składam ubrania jedną ręką

    OdpowiedzUsuń