Obserwatorzy

czwartek, 7 lutego 2013

Biorę się za siebie.

Postanowiłam.
Nieodwołalnie.
Biorę się za siebie.
Na wszystkich płaszczyznach.
I nawet w życie wcieliłam ten mój plan.
Zaczęłam łykać witaminy i pomalowałam odżywką paznokcie. No i jeszcze posmarowałam dupsko cud balsamem, co to ma zwalczać cellulitis.

-Kochanie, a chcesz mnie posmarować troooooszkę?- że niby taka gra wstępna będzie.
-Ale tu śmierdzi. Co znów wymyśliłaś?- no i po moim nastroju. Mężczyźni to potrafią wyczuć moment. Nie ma co!


Ćwiczenia co je sobie wydrukowałam odkurzyłam.
Od jutra zaczynam. Ćwiczyć.
A po niedzieli dieta. Wracam do South Beach. Skuteczna jest. Wiem, bo byłam, i przestałam, bo w ciąży się okazało, że jestem. I klops. Żeby nie ta ciąża to teraz bym miała talię osy [śmiech]

W sobotę jeszcze na parapetówie dopakuję ile się da, bo parapetówę robimy. I konkretne życzenia prezentów podałam teściowej. I nawet ponoć coś z listy moich życzeń mamy dostać.
I powiem Wam w tajemnicy, że bardzo ale to bardzo ucieszyła bym się z Moulinexa do szatkowania, tego czerwonego, z reklamy.
Lista była krótka, bo zawierała tylko 5 pozycji. Wszystkich nie dostaniemy, ale 2 lub 3 może się trafią.


***
Mój Ślubny stwierdził, że na Walentynki sprawimy sobie mega romantyczny prezent.
Teraz pewnie się zastanawiacie cóż to takiego.
Nie jestem dobra w budowaniu napięcia jak w horrorach przed najważniejszą sceną, ale musicie sobie wyobrazić tą wstrząsającą grozą muzykę......
Otóż tym romantycznym Walentynkowym prezentem ma być uwaga, uwaga, uwaga....... krajalnica.



Już? Każdy się pozbierał z krzesełka po nagłym wybuchu śmiechu?

Super romantyczne, nie?
Ale powiem Wam, że to ja pierwsza o tym wspomniałam, znaczy kiedyś rzuciłam mimochodem, tak dla żartu żebyśmy sobie sprawili.
No i nie miał chłopina lepszej okazji, to wymyślił.

W sumie lepsza krajalnica niż pudło czekoladek, krajalnica przynajmniej bezpośrednio nie przyczyni się do wzrostu mojej tkanki tłuszczowej, nie to co czekoladki.


***
Zmieniłam szablon bloga.
Ten mi się chwilowo najbardziej podoba.

***
Zna ktoś jakiś pomysł na kurz? Bo u mnie pomimo, że codziennie zamiatam i zmywam podłogę tego dziadostwa jest od zaje****

I mam dość.
Nie lubię sprzątać.
Już wolę prasować.

O właśnie, ja tu  pitu pitu a koszule Mężowskie w liczbie sztuk trzy nie uprasowane.

To leeecę....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz