Wyobrażacie sobie, że mój mąż opędzlował wczoraj cały gar fasolki.
Cały gar. To, co mieliśmy jeść przez 3 dni.
Masakra. Gdzie się mu to zmieściło
Ja jedynie do obiadu zjadłam miseczkę.
Dziś więc zapiekanka makaronowa z sosem z torebki.
Bo nic innego mi do głowy nie wpadło.
Trudno i darmo. Lecę na łatwiznę.
Jutro też będzie zupa z mrożonki.
Gotować mi się nie chce, lenia mam jakiegoś.
Dziś w wyzwaniu zimny.
Od siódmej sie głowiłam.
Olśniło mnie dopiero, gdy pranie wstawiłam.
Potraktowałam temat dosłownie.
Zimny u Nas jest "zamarzalnik" z zimną zawartością, właściwie już jej resztkami. Tyle bowiem zostało z połowy świnki, którą w styczniu ze Ślubnym kupiliśmy. Niedługo wyprawa po kolejną połówkę, taniej wychodzi za niecałe 400zł mamy jedzenia na kilka miesięcy. Do tego jakieś 2 godziny roboty co by to wszystko porozdzielać i już :)
Żeby nie było, nie jemy samej wieprzowiny, kurczak też u nas bywa :)
Chciałam przeprosić wszystkie kobietki, których odwiedzanie i komentowanie zaniedbuję.
Gospodaruję dosłownie sekundy ostatnio na bloga.
Chrzciny w niedzielę, więc miliard spraw na glowie.
Aktualnie na tapecie generalne sprzątanie.
Mała z Fasolką tak się zmówiły, że dają mi popalić poczwórnie :)
Miłego!
O, mięsko. Lubię mięsko. Lubię też trawę i nie wiem, co bardziej. Chyba trawę jednak
OdpowiedzUsuńChyba ja też wolę bardziej trawę.
UsuńAle schabik od czasu do czasu, taki soczysty, z chrupiącą panierką.....
To jesteś świetną kucharką, a Twoja fasolka musiała być genialna! Ale ziiiimno i mięsnie. ;)
OdpowiedzUsuńMąż mój na moja kuchnię nie narzeka. Taki mi się mało wymagający okaz trafił.
Usuń:)
Niezły spust Twój mąż ma :) Smutna ta świnka, tak ma dużo miejsca. Musicie jej dokupić drugą!
OdpowiedzUsuńDziwię się, gdzie on to upchał.
UsuńŚwinkę trzeba wykończyć, dopiero kupić drugą :)
Cały gar fasolki? Musiała być później rewolucja ;D
OdpowiedzUsuńMrożonki, o jaaa Cię kręcę.. mam ich mnóstwo po ostatniej wizycie w domu :P
Rewolucja na wda głowy, ja też przecież jadłam :) Nie było tak źle, mam metodę na fasolkę.
UsuńJa miałam pełno po Świętach. Przez tydzień nie musiałam gotować.
Widzę , że wpadłyśmy na ten sam pomysł. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńO! to jednak nie ja jedyna :)
UsuńMyślałam, że będę oryginalna
No ładnie cały gar fasolki -nieźle :) a mrożonki u nas też chociaż o wiele mnie tyle co 2 szuflady
OdpowiedzUsuńU nas 2 szuflady, to mało.
UsuńJeśli robimy zakupy, to najczęściej w ilościach hurtowych.
Potem mam spokój nawet na 2-3 tygodnie :)
Wygodna jestem teraz. A co dopiero, gdy będzie nas więcej:)
Co do fasolki, to ja nie wiem jakim cudem....
Fasolkę bym zjadła. Ale ocupinkę ;)
OdpowiedzUsuńZa mną też "chodziła"
UsuńPodobnie jak pierogi, tylko lepić mi sie nie chce.
Handsome Johnny'ego sobie spraw i już będzie fasolka :)
Ile pyszności ;p
OdpowiedzUsuńu mnie też nie długo będzie pełno w zamarażalniku :) ale swoje chodzące miecho mamy. a małż nie pękł? hi hi
OdpowiedzUsuńNie ma to jak mięsko ze sprawdzonego źródła :)
OdpowiedzUsuń