Obserwatorzy

niedziela, 23 czerwca 2013

O sprzątaniu słów kilka, trochę o urodzinach i zakupach...

Zacznę od tego, że prefekcyjna pani domu ze mnie żadna.

Pod ostatnim postem ktoś anonimowy raczył mi wypomnieć, że ja ciągle sprzątam.
Tak właśnie jest. Codziennie sprzątam.
Moja lista do sprzątania codzienna ma jakieś 15 pozycji.
Dużo powiecie, może się tak wydawać, ale gdy się bliżej tej liście przyjrzymy, to jej ogrom zmaleje, nawet bardzo.
Otóż na mojej liście znajdują się takie pozycje jak pościelić łóżko, zamieść podłogi, czy załadować zmywarkę.
Najprościej jak się da rozpisane co muszę codziennie zrobić.
Bo tak mi prościej.
Bo sobie na karteczce odhaczę, co już zrobiłam, widzę co mam jeszcze do zrobienia i najzwyczajniej jestem z siebie dumna, że wszystko wykonałam.

Dlaczego tak robię? Bo tak mi wygodnie, bo to pewnego rodzaju mobilizator dla mnie, największej bałaganiary jaką świat widział.
Bo muszę mieć na kartce napisane, muszę widzieć, inaczej nie zrobię.

Gdy funkcjonowałam bez listy, to dochodzilo do tego, że nie robiłam w domu praktycznie nic, zero, null.
A potem chciałam się wściec i zapalić, bo nie wiedziałam w co ręce włożyć.

Codzienne sprzątanie zajmuje mi jakieś 2 godziny dziennie. Podzielone to jest na raty, zależy jak Mała mi wyznaczy rytm dnia.

I tak, czasem odpuszczam, czegoś nie zrobię, coś odłożę na później. I nie wstydzę się tego.
A na blogu piszę, bo to też mnie mobilizuje. Na mój pokrętny sposób.

Chciałam tu też pogratulować tej anonimowej osobie męża, co wyręcza w sprzątaniu.
Mój Ślubny jaki jest, taki jest, tak szybko go nie zmienię. Ale nie łudzę się, że mnie wyręczy w obowiązkach domowych, no nie powiem, bo czasem wyręcza. Zdarza mu się wsiąść na szczotę i mopa i jechać po podłogach, zdarza ale bardzo rzadko. Tak, powinien mi więcej pomagać, wiem o tym doskonale. Wiem również, że on wstając o 5-tej rano i pracując do godziny nawet 22 nie będzie mi pomagał, bo zwyczajnie nie ma czasu i sił na to.
Ślubny mój nie pracuje po 8-em godzin dziennie w biurowych warunkach. On zapier**** w skwarze, deszczu i śniegu żebym ja mogła siedzieć w domu i o ten dom jako tako dbać.

Tyle na temat sprzątania, mam nadzieję że wszystko jasne :)

****

Dziś Ślubny świętuje swoje trzydziestektóreś urodziny.
Prezent jaki mu sprawiłam, choć zupełnie niepraktyczny to sprawił mojemu dużemu chłopcu wiele radości.
A najważniejsze, w ogóle sie takiego prezentu nie spodziewał.
Co mu kupiłam?
Coś, o czym marzy większość chłopców, tych małych i tych trochę większych też.
Czyli samochód zdalnie sterowany. Ale nie byle jaki, tylko taki wyczynowy, co to ma jeździć po największych wertepach i wybojach.

Muszę Wam powiedzieć, że dla tego błysku radości w oczach Ślubnego warto było wydać każdą kwotę, choć ta wydana przeze mnie jawi mi się jako czyste ździerstwo.

Nic, to zadowolenie jubilata najważniejsze :)
A, że przy okazji dziś jest Dzień Ojca, to i prezent jakby z dwóch okazji.


****

Wczorajszy dzień minął pod znakiem popołudniowych zakupów, dla Małej przede wszystkim bo pampersy itp....
Ale i ja się załapałam.
I mam w końcu zegar, nad którym myślałam okropnie długo. Najpierw nigdzie nie mogłam podobnego dostać, no poza allegro a i tam trochę drogo z przesyłką wychodziło, a tu niespodzianka, i to za małe pieniądze :)

Szukałam jeszcze karafek, o takich w sam raz na wodę w te upalne dni, no i nie trzeba sie martwić o niechcianych muszych topielców. :)





ale nie znalazłam, zaopatrzyłam się za to w pojemniki na przyprawy, plastikowe wiadro z uszami w sam raz na pranie i urocze miseczki, które okazały się być całkiem pojemnymi michami i kilka innych drobiazgów do domu.
Na jeden raz wystarczy, Ślubny zawalu by dostał gdybym kupiła wszystko z mojej listy.
A tak powolutku, bezstresowo realizuję kolejne pozycje :)

Nadal szukam podobnych karafek. Wiem, że są w Ikei, ale podejrzewam, że szybko tam nie zajadę, choć kto wie, kto wie :)


U Was też była w nocy burza?
Bo u nas była, taka całkiem niezła. Tak waliło, że aż się obudziłam, co nieczęsto mi się zdarza.
Za to dzień dziś rześki bardzo, nie ma tej okropnej duchoty i parówy.
Ot, przyjemny dzień w sam raz na leniuchowanie :)

Więc podążam dalej uskuteczniać leniwą niedzielę........Bardzo leniwą nawet, bo Małą zajmuje sie babcia :)


Miłego dnia życzę wszystkim!

4 komentarze:

  1. Nie daj sie sprowokowac...ludziska dziwne sa...
    A swoja droga fajny prezent Slubnemu kupilas:)
    radosc "dziecka" najwazniejsza ;)
    Gdzie dostalas taki cudny Zegar??
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zegar jest z JYSK-u
      Czeka teraz na włożenie baterii i zamontowanie.
      tak, prezent całkiem niezły :)
      A komentarzami sie nie przejmuję, ot moja potrzeba dokładnego opisania sprzątania, bo kolka komentarzy żebym zwolniła już się pojawiło :)

      Usuń
  2. Strasznie byłam ciekawa tego prezentu i wyczekiwałam, kiedy napiszesz, co to takiego. Niezły pomysł.
    Zegar rewelacja. Bardzo mi się spodobał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zegar faktycznie jest uroczy :)
      A pomysł, cóż Ślubnemu zawsze podobały się takie samochody :)

      Usuń