Obserwatorzy

sobota, 1 czerwca 2013

Sobota, dzień szalonego kota

Dosłownie.
Bo latam jak kot z pęcherzem.
Od samiuśkiego rana.

Nie dane mi było się wyspać.
No, bo przecież muszę posprzątać, uprać, uprasować, ugotować, słowem, rodzice w niedzielę wizytują.

Mam dość!

Wczorajszy dzień nie należał też do najprzyjemniejszych.
Od rana Mala dawała popalić. Spała co prawda ze dwie godziny, ja miałam w tym czasie szansę na zjedzenie śniadania i pobieżne ogarnięcie domu.

A potem się zaczęło.
Najsampierw to Mała dawała po całości, potem Ślubny oznajmił, że teściowie koleżankę mi przywiozą. Taką blondinę na krótkich nóżkach, kwiczącą do tego.
A właściwie to pół tej koleżanki.
W sensie że mnie uraczyli świniokiem, połówką znaczy.
Pierwszy raz Ślubny zrobił coś jak chciałam, bo jęczałam mu juz wcześniej żeby się przydało mięcho.
I kurnajegomać dostałam.
Ja, sam na sam z połówką świni, którą trzeba oprawić w jakieś pół godziny, bo akurat tyle byłam pewna, że Mała będzie spać.
Dobra, miałam wszystko podzielone, niby łatwiej, ale jakoś całe to mięso, kości i w ogóle trzeba było poporcjować, część odebrać do zmielenia, mielone poważyć i popakować....

Cuda, wianki, malowanki.
Dałam radę.
Ślubny wyzywa i ma rację, bo ja ten jeden pojemnik dźwignęłam sama. Ćwiartkę mniej więcej. Sama, w ciąży, dobra czujecie klimat.
Jedyne z czym mi pomógł teściu, to ze skórowaniem. Słoninke trzeba było elegancko oskórować.
Ja nie miałam siły. Zrobił to on.

Połóweczkę łba, raciczki, słoninkę i skórki zarobili teściowie.

Ja słoniny nie przetapiam. Śmierdzi mi i już. Nie używam, więc po co mi to. Teściowa się ucieszyła. A z łba i raciczek ma być jakaś kapusta. Nie wiem, jeść tego nie będę.

Resztę dostaną pieski.

Się kurna rozpisałam, o świni.
Masakra. Ogarnij się kobito. Ogarnij się.

A potem przyjechała dostawa.
TIR cały. Dobra, tu nic do powiedzenia nie miałam, bo to Ślubny.
Ale ręce mnie opadły.

A potem przyjechał nasz reklamowany stół.
Oczywiście nie taki jak powinien. I tu ręce, nogi i cycki to miałam chyba z pół metra pod poziomem morza.
Bo tak mi opadły.
Będzie kolejna wymiana.
Producent sprawę spartolił.


A potem to był już wieczór i jak jako tako chałupę ogarnęłam, co by wstydu nie było przed ludźmi, to ledwo do łazienki doczłapałam, taka byłam padnięta.

Obawy miałam, czy nie odpłynę pomiędzy myciem a spłukiwaniem głowy.

A dziś zapierdzielam. Czy ja już nie mówiłam, że dziś zapierdzielam? Mówiłam? Nie?
Dobra, to jeszcze raz. Zapierdzielam.
300m2 chałupy.
Dobra, bez piwnic to 200m2
Trzeba to zamieść, zmyć podłogi, na 100m2 posprzątać generalnie.
Słowem.
Od zajebutania.
W ciąży.
Z małym dzieckiem.
Jęcząco-płaczącym.
I drugim.
Większym.
Denerwującym niemiłosiernie.
Bo chce coś co chwilę.
Fakturkę napisz, podaj pieczątkę, karteczkę taką, sraką i owaką. Wizytówkę, ulotkę. najdzź, poszukaj. Szybko, teraz, zaraz.....
Kurna.
A mogłam nadal być panną.
A wystarczyło w odpowiednim momencie zamknąć śluzę.

Porównanie górnolotne jak ja pierniczę.
Niczym z polskich współczesnych komedii.

To wszystko przez niewyspanie.
I nadmiar roboty.
I w ogóle.
Co też mnie podkusiło żeby rodziców zaprosić?
Mogłam powiedzieć, że nie mamy czasu/wyjeżdżamy/nie chce nam się.


Miało być krótko.
Wyszło jak zwykle. Trochę przydługo.

Dziś jest dzień dziecka.
A myśmy ostatecznie ze Ślubnym Małej nie kupili nic.
I zapewne nie kupimy.
Bo w okolicznych sklepach to sam shit i szajs.
Może w przyszłym tygodniu wybierzemy się do większego miasta, to się Małą zaopatrzy w Smyku w coś porządnego.
Z resztą i tak gdzieś musimy wybyć, bo potrzeba mi kupić Małej sukienkę, albo cuś takiego.
Bo 9-tego chrzciny. A ja jej nie mam w co ubrać :)


Kończę i wracam do roboty.
Może uda mi się choć na chwilę usiąść po południu.

Miłego!

11 komentarzy:

  1. powiem Ci, że dopóki są dzieci malutkie, to tak naprawdę w domu czystość zachować jest bardzo łatwo, zobaczysz co będzie jak podrośnie Mała i dojdzie rodzeństwo:) To dzieci bałaganią.Ja w zasadzie sprzątam gruntownie raz w tygodniu i gdyby nie dzieciaki, miałabym zawsze czysto bez codziennego zbierania.Podłogi zmywam codziennie, bo piach maluchy wnoszą, więc wiem co to znaczy taki metraż na szmacie przelecieć:) a w ciąży zwłaszcza się nie chce.U mnie goście bardzo często wpadają niezapowiedzianie (dom otwarty:) i nigdy się tym nie stresuje, więc wyluzuj, to przecież rodzice:)))
    I nie dźwigaj kobito, nie dźwigaj!
    calusy:*

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja już pisałam, że zaglądam?? Nie pisałam?? To piszę. Zaglądam, czytam i stwierdzam, że wyzwanie Ci służy - ciekawiej tu jakoś i w ogóle bliżej Twojej osoby. Ogólnie podziwiam - twardzielka z Ciebie :D i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za miłe słowa, wpadaj, komentuj, czytaj!

      Usuń
  3. Olej sprzątanie, powiesz, że było wysprzątane na błysk, ale później przy małej i świniaku się nabrudziło. A poza tym Marta dobrze napisała- to "tylko" rodzice. Gorzej jakby to mieli teściowie przyjechać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teściowie mieszkają dosłownie dwa kroki.
      I czasem teściowa wpada niby to z czymśtam i filuje po kątach jak mam posprzątane.
      A ja jak mam burdel, to i tak to walę.
      Niech sobie myśli co chce. Ja am jeszcze Małą. Ona na emeryturze, może sprzątać do usr... dokąd nie padnie :)

      Usuń
  4. Lubię Cię czytać,piszsz swojsko-bez owijania w bawełnę.Nie ciumkasz jak niektóre świeże mamusie ;) A rodzice chyba wiedzą,że masz maleńkie dziecko i do tego jesteś w ciąży? I do tego masz 200 m chaty ? Nie daj się wtłoczyć w schematy i innne pierdaty...:) -Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, nawet nie wiesz jak bardzo budujące są Twoje słowa.
      Miło mi, że ktoś mnie czyta. Mało tego, że to co pisze się jednak trochę podoba :)

      Usuń
  5. Moja droga- RODZICE nie wizytacja z sanepidu!! Spoko, spoko a jak sie komu nie podoba to....no ale przeciez tak zle nie bedzie!
    Ta rodzina WAS odwiedzi, was chce zobaczyc, z wami spedzic czas a nie robic Ci kontrole. Wyluzuj, wie, ze pewnie chcesz aby wszystko bylo naj! ale naprawde blyszczaca podloga itp to nie sprawa zycia i smierci :) Szanuj sie!!!
    Bedzie dobrze!! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wiem, ale jednak ten jako taki porządek musi być :)

      Usuń
  6. I co Supermenka...posiedziałaś? ;) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Posiadywałam. Bo nie dałam rady na raz. Z resztą żadna ze mnie supermenka.
      :)

      Usuń