Obserwatorzy

poniedziałek, 10 marca 2014

Projekt GARDEROBA

Generalnie, to moja garderoba na dzień dzisiejszy wygląda tak, jak na poniższych zdjęciach.





Masakra, prawda?
Nijak nie mam na nią pomysłu.
I za każdym razem jak próbuję jakoś okiełznać ten chaos, to przegrywam.
Brakuje mi przede wszystkim wieszaków i półek. Tak, półek przede wszystkim.
Nie mamy zabudowy. I nie będziemy mieć jeszcze długo, długo.
Wszelkie półśrodki typu tymczasowa szafa odpadają, mamy jedną więcej nie wejdzie, bo pomieszczenie jest z dużym skosem. Potrzebna typowa zabudowa.
Podobają mi się przeróżne Ikeowe rozwiązania do przechowywania. Mają fajne pomysły na pudełka itp.
Ale sprawa jest prosta i można ją podzielić na dwa punkty, po pierwsze nie mamy kasy na zakup wystarczającej liczby pudełek, po drugie nie wiem, czy to zda u nas egzamin.
Podobnie ze wszelkimi dostępnymi na allegro pudełkami i innymi do przechowywania.
Boję się, że wydam spore pieniądze na jakiś szajs, muszę dodać, że pieniądze których na dzień dzisiejszy nie mam.

Nie piszę tego po to, żebyście się nade mną użalali, albo ganili za to co piszę i mówili, że inni też kasy nie mają. Kompletnie nie o to mi chodzi.


Napisałam tego posta, bo po pierwsze chcę się zmobilizować i w końcu ogarnąć ten chaos, a po drugie mam nadzieję, że może macie jakieś tanie patenty na przechowywanie.


To tak na koniec z pokorą przyjmę wszelkie możliwe kopy w tyłek, słowa nagany na doprowadzenie do takiego stanu, bo należą mi się, no i pomysły co zrobić, żeby to w końcu jako tako wyglądało.


Za poprawę tego stanu zabiorę się pewnie w okolicach piątku-soboty.
Bo jak na razie, to inne plany w głowie.
Instalację maszyny mieć będziemy. Dziś, góra jutro panowie przychodzą.
A ja odkąd przywieźli toto na plac mam niezły rozstrój żołądka. Bo jak przyjechała maszyna na plac, to uświadomiłam sobie, że to wszystko jest realne, nasze długi, rozwój firmy, wszystko.
I jakoś ciężko mi dojść do ładu i składu z tym wszystkim i ze sobą.
Ale jakoś się to wszystko ustabilizuje. Jak tylko pogodzę się z kwotą, którą Ślubny wydał na zakup tej maszyny i z czasem w którym chce te pożyczone pieniądze oddać.

A teraz wracam do innych różnych rzeczy.

Miłego!

1 komentarz:

  1. a może póki się nie ogarniecie nazwij tą Garderobę po prostu GRACIARNIĄ albo ZAPIERDOLNIKIEM i wtedy legalnie będziesz mogła mieć tam bałagan ;)

    OdpowiedzUsuń