Obserwatorzy

środa, 6 lutego 2013

Ponarzekam trochę.

Tak, dziś mam ochotę ponarzekać.
Ząb mnie boli.
Wystarczy?
Boli jak jasny pieron. Bez tabletek ani rusz. A i po tabletkach boli.
I to nie tak, że nie byłam u dentysty. Właśnie byłam. Wczoraj. I wsadziła mi jakieś siakieś ustrojstwo. I boli. Podobno tak to już jest po tym czymsik.
I szlag mnie jasny na miejscu chce trafić.
Bo poza bolącym zębem boli mnie głowa.
Od płaczu Małej. I od jakiejś maszyny co jej stolarz musi koniecznie w domu używać.
Mała płacze, bo się boi, bo przeszkadza jej ten ciągły hałas, stolarz  hałasuje, no musi przecież a ja się wkurzam.
Krytyczny moment był wtedy, gdy usłyszałam jak sobie ten fachowiec pogwizduje.
Miałam ochotę iść i mu gębę zatkać byleby przestał.

***
Jutro Tłusty Czwartek.

Mam zamiar nasmażyć oponek i faworków.
Już dziś wieczorem chcę się za to zabrać.
Mam tylko nadzieję, że nie będę zbyt zmęczona żeby cokolwiek zrobić.


***
Nocami nie dosypiam. czytam. W końcu znalazłam i czas i ochotę na książki. Kosztem tych kilku cennych godzin snu.
Rano jestem nieprzytomna. Nie chce mi się wstać. I dopiero stękanie Małej podnosi mnie do góry tak wysoko, że prawie pędem lecę zrobić jej mleko.

***

Mam trzydniowe zaległości w komentowaniu i oglądaniu zdjęć z wyzwania.
Mea culpa.
Teraz kosztem całej sterty prania do złożenia i prasowania lecę pooglądać.

Obiad na szczęście nie ucierpi.
Już zrobiłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz