Zabawa
Bujaczek mojego dziecka, bo gadanie głupot gdy Mały Wyjec siedzi a właściwie to półleży w ty bujaczku jest moją zabawą.
A żelazko, bo chciałam się pochwalić, nie żartuję, żelazko, bo po dłuższym zastanowieniu, to prasowanie, choć go nie znoszę też jest moją zabawą. Paradoks?
Ja też nie lubię prasować. Mój synek miał podobny leżaczek :)
OdpowiedzUsuńLeżaczek fajny wynalazek! Moje dzieci bawiły się dziś pralką:)
OdpowiedzUsuńFajny leżaczek :) oj ja też nie lubię prasować i jednocześnie jednak żelazko nie jest moją zabawką :D
OdpowiedzUsuńAle słodki ten leżaczek!
OdpowiedzUsuńBlee, żelazka nie lubię, dlatego nie prasuję, na szczęście nie muszę ;)
To nie paradoks... to szaleństwo ;););)
OdpowiedzUsuńJa powinnam poprasować dziecku do szkoły, W. do pracy, ale... nie mam motywacji... A może ja się bawić nie umiem ;)
Franio również miał bujaczek i się lubił w nim "telepać";)
Haaa, dobra interpretacja tematu!
OdpowiedzUsuńŻelazko jakoś nie należy do moich ulubionych zabawek, ale co zrobić - ktoś w chacie prasować musi =)
Pozdrawiam!
Mój chrześniak miał identyczny fotelik :)
OdpowiedzUsuńsuper podejście :)
OdpowiedzUsuńLeżaczek bujaczek sprawdzał się w sytuacjach kryzysowych nam :), a właściwie to nawet dwa leżczki, bo u mnie szczęście podwójne... A prasowania - też nie lubię :) - do perfekcji opanowałam suszenie prania na ramiączkach (wieszakach)... większości potem naprawdę nie trzeba prasować :)...
OdpowiedzUsuń