Środa dziś, czas zapiernicza jak pogwizdany.
Zaraz Święta.
Na szczęście jedziemy do moich rodziców, więc nie muszę nic szykować.
Za to dochodzą inne sprawy.
Wymiana mejli z cateringiem na chrzciny Małej to jakaś totalna masakra.
Nijak się z chłopem dogadać nie mogę.
Miliard innych telefonów na mojej głowie jeszcze jest.
Ślubny nie ma czasu, a ja gdy Mała śpi nabijam rachunek jak głupia.
Zakupy dla Małej udane, na reszcie ma ubranka i buty na święta.
Kupiliśmy tylko tyle co na święta i 150zł poszło.....
A gdzie reszta? Przecież zaraz powyrasta z tych wszystkich co ma....
A to zdjęcie, to specjalnie dla Marty a propos jej posta o mężczyznach na zakupach
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz