Z mojej 15 punktowej listy zrealizowałam te najważniejsze.
Okna, firanki, łazienkę i kuchnię.
I już.
Robokopem nie jestem.
Poza tym mam zakwasy. Na pośladkach.
Serio. Normalnie dupa mnie boli.
Zapierniczałam od 10 do 17.
Wieczorem to padłam jak mucha.
I dziś czeka mnie podobna historia.
Korzystam z tego, że teściowa bierze Małą i jadę dalej.
Ślubnemu foch magicznie przeszedł.
I moja cała mowa poszła się gruchać.
Jakoś nie miałam serca mu wytykać nic wieczorem, szczególnie, że był taki milutki-fajniutki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz