Obserwatorzy

wtorek, 19 marca 2013

Różne różności.

Ten śnieg to popie^%^%$#$#$^^
Napiernicza jak głupi od samego rana.
Kevin sam w NY ma być jakoś teraz. Kurna się wstrzelili w tą pogodę, szkoda, że święta nie te.

Sobie zaplanowałam dziś zakupy świątecznych różności.
I tak musimy jechać po srajtki i inne dla Małej, ale jakoś mi się nie widzi. Ten śnieg......

Mała ma dziś jojczący dzień. W ogóle się nie uśmiecha, tylko yyyy....
Dziwne, bo zawsze koło 6-tej ze Ślubnym odstawiają rozmowy.
To chyba ta pogoda.


Zabieram się za listę "to do" na święta.
Raczej i tak nas w domu nie będzie, ale posprzątać trzeba.

Tylko jak umyć okna kiedy śnieg napie$$%%&&??



Chciałam jeszcze podziękować Mysce za wyróżnienie.
Niech no tylko znajdę chwilę....

5 komentarzy:

  1. widzę, że obie wyrażamy się dzisiaj jak damy ;)
    ja już mam swoją listę - to do nothing
    w nosie mam, rzeżucha tylko czeka (w sklepie) na zmiłowanie. może dzisiaj nie zapomnę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Damy na miarę Królowej Angielskiej.
      Przecież ten śnieg to do końca powaliło.
      Tak, nad taką jak twoja listą też myślałam.
      Na razie mam tylko nagłówek.
      I wypisane 1,2,3,4....
      Ja nie zapomniałam, bo dostałam w gratisie do zakupów. To wysiałam, co się ma marnować:)

      Usuń
  2. U nas przez noc napadało z 30 cm i jeszcze pada i to takie wielkie kłęby... chyba ktoś usłyszał moje jołczenie, że nie mam półbutów na święta do spódnicy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja nie mam kozaków.
      I sukienkę mam letnią bardziej.
      No przecież kozaki mi do tiulowej kiecki pasować nie będą!
      Może być nie za ciepło. Byle ani deszczu, ani śniegu nie było!

      Usuń
    2. Coś czuję, że w te Święta będzie istny powiew mody- część w kozaczkach i zimowych kurtkach a część na wiosennie.
      Pamiętam, któregoś roku pojechałam do babci wcześniej sama żeby pomagać gotować i jak jechałam w czwartek to było cieplutko, a w sobotę jak mama jechała to już było bardzo zimno i mama przywiozła mi zimową kurtkę, ale o kozakach zapomniała. W niedzielę w Kościele komicznie wyglądałam w puchowej kurtce i półbutach odkrytych, a na dworze był śnieg na dokładkę :)

      Usuń