Obserwatorzy

sobota, 8 czerwca 2013

Sobota, w końcu slońca trochę i wyzwanie 6/7

Dziś sobota.
Jakaś taka trochę spokojniejsza będzie. Przynajmniej liczę, że popołudnie będzie trochę leniwe.
Bo wczoraj zrobiłam chyba wszystko.
Nawet obiad na dziś.
Duszoną młodą kapustę ze swojską kiełbaską i koperkiem.
Co prawda od rana zaliczyliśmy juz wyjazd do miasta, zaopatrując się po drodze w truskawki, kalafiora i młode warzywka.
Truskawki kwaśne, za to kalafior rewelacja, a warzywka, to sami wiecie, żadne nie będą tak dobre jak te młode :)
 
A wczoraj drugie danie na szybko. Bo grochówkę miałam, więc były naleśniki z twarożkiem i truskawkami.
Twarożek o tyle pyszny, że robiony ze swojskiego sera, takiego, co to się go kupuje od "baby" we wsi z prawdziwego mleka bez konserwantów i polepszaczy.
Mówię Wam, cudo!

Już wczoraj miłam Wam napisać, ale oczywiście gnałam i gnałam i zapomniałam :)
Ponieważ już czerwiec, i może jakimś cudem będzie na tyle ciepło coby człowiek przyoblekł wielkie dupsko i takiż brzuch w coś nogi odsłaniającego musiałam się zaopatrzyć w narzędzie tortur, które sprawi, że moje nogi przez 28 dni będą takie jak u tej pani z reklamy i kuszące i Ślubny na sam widok moich nóg... no tego wiecie o co chodzi, nie?
Słyszę zbiorowe taaak? Słyszę, dobra, jadę dalej.
A jako, że owo cudo dostępne tylko w drogeriach Rossmann, to hasając sobie radośnie po tejże czwartkowego wieczoru, dobra nie hasałam, bo z dzieckiem na ręku, które ręce wyciąga po wszystko i ze Ślubnym, który jęczy żebym się pospieszyła zidentyfikowałam półkę zawierającą maści wszelkiej stałej, płynnej i innej z tymiż narzędziami rzuciłam się do oglądania tego cuda z reklamy, pierwszy rzut oka mego na opakowanie, drug na cenę, na której oko me zostało na dłużej coraz bardziej wychodząc ze swego miejsca, a w myślach tylko "kur** ile??". Szybkie spojrzenie na Ślubnego utwierdziło mnie w przekonaniu, że nijak nie wytrzyma on takiego obciążenia rachunku i tym bardziej nie będę mu mogła wytłumaczyć, że jest mi to rzecz niezbędna na tyle, że koniecznie muszę ją mieć. Dodatkowo odezwał się mój kieszeniowy wąż sycząc zajadle "popissssssgało cię 60sssł ssssaaa takkiee gównooo..."
No nic, w koszyku wylądowało narzędzie tortur sssporo tańsze od rzeczonego, a ja bez żalu oddaliłam się w kierunku pampersów, kaszek, deserków, chusteczek, mleka i innych.....
Ślubny w domu ostrzegł mnie lojalnie, że mam zabiegi wykonywać, gdy jego w domu nie będzie i to najlepiej wtedy, gdy będzie miał świadków, co by go nikt o znęcanie sie nad żoną nie oskarżył.

On się weźmie maszynką ogoli, a ty się weź kobieta męcz żeby on na widok twoich nóg... no wiecie co.
Bo jak tylko trochę się zapuszczę, i Ślubny zauważy dłuższe włoski tu i tam, to z radosnym uśmiechem stwierdza 'ale zarosłaś'

Kobiety mają przegwizdane.

Tyle jest zdjęć, tyle osób bierze udział w wyzwaniu i ja bardzo ubolewam nad faktem, żę nie do wszystkich trafiam i nie u wszystkich mogę pooglądać te wyzwaniowe zdjęcia.
Kilka chwil wyrwane podczas gdy Mała śpi, a ja ju wszystko w domu mam zrobione nie jest wystarczające.
A gdy już chwil więcej jest, to najczęściej wygodne siadam, lub się kładę, bo rosnąca piłka z przodu i puchnące nogi skutecznie ciągną mnie do pozycji leżącej.

Dzisiejsze wyzwanie to urodziny.
A jeśli czerwiec i jeśli urodziny, to tylko jedna data

Urodziny Ślubnego.
Już tuż, tuż. A ja prezentu niet, pomysł niby jest, ale czy jemu się spodoba.
Nie chcę mu kupić koszuki, czy skarpet, chcę żeby dostał coś tylko dla niego.
I wiem, z czego by siuę ucieszył, tylko znów sie odzywa mój wąż kieszeniowy 'popisssgało cię 140sssł za cośśśś takiego??'
Co to takiego, nie chcę pisać, bo a nuż widelec się tu pojawi i co wtedy?


A teraz korzystając z okazji, że Mała śpi a ja napakowałam się tymi kwaskowatymi truskawkami po same uszy albo i dalej pędzę  przyszykować obiad, ogarnąć poranny rozgardiasz i korzystać z tego słońca w końcu!

I mam nadzieję, że po południu, albo wieczorem uda mi się do Was pozaglądać!

Miłego dnia i słoneczka jak najwięcej!

1 komentarz:

  1. Piekna date wybralas.
    U mnie podobnie gdyby nie komorka nie miala bym kiedy pozagladac i skomentowac

    OdpowiedzUsuń