Obserwatorzy

sobota, 29 czerwca 2013

o sobocie, truskawkach,zakupach, imprezach i rozpuście

Sobota nadejszła.
A ja nie mam motywacji. Niechcemisię.

Się trzeba spiąć i zrobić. I spokój.

Gołąbków wczoraj narobiłam. Tylko sos spod tych gołąbków nie jest taki, jak babcia robiła. Szkoda. Wielka szkoda.

I truskawkowy mus zrobiłam. I dylemat mam, bo kilka wieczek mi 'pstryka' wiecie, są te słoiczki, co świeżość się sprawdza po tym, czy nakrętka pstryka. I nie wiem, czy się zapasteryzowało i bez obaw mogę wynieść do piwnicy, czy musimy zużyć w miarę na bieżąco.

Słoików sobie muszę kupić więcej, bo tak mi się spodobało robienie tego musu, że normalnie szok, masakra i w ogóle. Na zimę będzie miodzio.
Ślubny się w czoło puka, mówi, że oszalałam.

A jak dostałam powera wczoraj, to jak ten struś pędziwiatr z bajki.
Za to odbiło się wieczorem, plecy bolały.
Ale nic to, zawsze mnie wieczorem bolą, tylko wczoraj trochę bardziej.

Już widzę te kompoty, musy i inne truskawkowe cuda, czekam też z niecierpliwością na ogórki i wiśnie.

Oszalałam chyba.

W parafii dziś święto, rozpusta. Ślubny tak mówi.
Odpust znaczy.
Dziadki biorą Małą i jadą na mszę.
Ja w tym czasie mam chwilę oddechu, znaczy mogę więcej zrobić.


Na zakupy się wybrać muszę.
Ślubny oczywiście jęczy, bo JYSK chcę odwiedzić w poszukiwaniu pokrowców na ubrania. Widziałam na stronie, że w promocji są, czy coś.
No i standardowe cotygodniowe zakupy dla Małej, mleko itp...


Impreza dziś w sąsiednim miasteczku.
Nawet byśmy nie wiedzieli, tylko Ślubny dostał kupon na piwo.
Się więc pewnie wybierzemy.



Blogger się zbuntował, nie chce zdjęć dodawać.
Chyba mu muszę powiedzieć do rozumu.
Tylko nie teraz.
Teraz korzystam z okazji, że Mała grasuje ze swoją ciotką i pędze posprzątać.
Bo obiad przecież mam. Zupa i gołąbki.

Może później się uda coś dodać.


Miłego dnia!
I może w końcu ta pogoda się ustabilizuje.

2 komentarze:

  1. żyjesz pełną parą widzę:))))

    OdpowiedzUsuń
  2. kurcze podziel się ze mną tą siłą i energią. Ja się czuję i wyglądam jak zdechły flaczek po prostu, albo jak by mnie przeżuto i wypluto - coś w ten deseń

    OdpowiedzUsuń