Obserwatorzy

wtorek, 4 czerwca 2013

Wyzwanie 2/7. No i może jeszcze trochę o codzienności.

Posprzątałam wczoraj.
Trochę mi to zajęło, ale nie było najgorzej.

Za to wieczór miałam dla siebie.
Ślubny pojechał w interesach, Małą wzięli dziadkowie.
A ja mogłam sobie zrobić makaron z sosem i serem, wsadzić nos w książkę i mieć wszystko inne gdzieś.


Małej łzawi i troszkę ropieje oczko.
Chciałam ją wczoraj umówić do lekarza. Na NFZ wizyta na koniec września. Prywatnie, w czwartek.
Ślubny zwał i klął. A ja mu się wcale nie dziwię.

Jeszcze po pediatrę muszę zadzwonić co by Małą obejrzał.
Bo jest wszystko ok, ale ja jednak wolę żeby mi ktoś kompetentny dziecko obejrzał.
A nie pani doktor z ośrodka. Pożal się Boże. Ona to się tylko nadaje do wypisywania skierowań, i przy wizytach szczepiennych. No i ewentualnie bilansach. I to tyle.
Choć z tymi skierowaniami to też różnie.


I taka mnie refleksja naszła, jak to jest z tą służbą zdrowia, płaci się składki, ciężkie kurna pieniądze przez całe życie, a jak przychodzi co do czego, to wszystko prywatnie.
I tak pediatra 100zł za wizytę
okulista 100zł za wizytę
Mój ginekolog 80zł za wizytę, teraz w maju 300zł za USG albo i więcej.
W skali miesiąca niezła sumka się robi.

A gdzie państwowa służba zdrowia?

Tak, będą się mitygować, że przecież rodziłam państwowo.
Ale kurna przez pół ciąży chodziłam do lekarza prywatnie, a jak państwowo, to na każdej wizycie musiałam się na kolejną umawiać, bo termin. A jakby się coś działo, to nie da rady na cito, bo nie ma terminu.
A prywatnie?
Dziś dzwonisz, jutro, no góra w przyszłym tygodniu na wizytę.

O lekach nie wspomnę, Małej zapalenie płuc kosztowało nas 600zł.
Za leki itp...
Z Małą w ciąży co chwila wydawaliśmy ze 100zł na leki, bo pani doktor koniecznie musiała wypisywać te najdroższe. No przecież jestem w ciązy i trochę tańszych kurna leków nie ma. Chyba są, bo nie raz się w aptece dziwili czemu te, skoro są zamienniki, ale zamienników mi dać nie chcieli, bo w ciąży...

TRAGEDIA!

Ufff, się smętno zrobiło. A nie chciałam.
Choć wkurza mnie to bardzo. Nawet bardziej niż bardzo.

Dzisiejszy temat to codzienna rutyna.
U nas taką rutyną jest usypianie.
Codziennie na południe, przeważnie w wózku, choć niekoniecznie, ale Mała musi się powiercić.
Wieczorem to staram się ją usypiać w łóżeczku, w ciągu dnia wygodniej mi w wózku, bo nogą usypiam a rękoma coś zrobić mogę, np obrać ziemniaki na obiad :)

Do rytuału mogę też włączyć codzienne ciumkanie smoka przed snem. Bo smok MUSI być.

I śpimy tak

A potem tak śpimy.

Moje dziecko to zanim dobrze zaśnie, tuż przed przebudzeniem a czasem to i całą drzemkę śpi z uchylonymi oczami.
O, tak właśnie






Dziś znów deszcz i beznadzieja za oknem.
Czy ta pogoda w końcu będzie taka jak trzeba?
Czy może tylko przez chwilę uraczy nas upałem niemiłosiernym, a resztę roku to jak Ślubny stwierdził trzeba będzie palić w piecu.
Bo chyba dziś napalimy pod wieczór.
Chłodno jest w domu.

W ogóle mi się to nie podoba.
Wracam do codziennych obowiązków.
Trzeba pranie wstawić, łóżko pościelić, trochę ogarnąć codzienny bałagan :) Zauważyliście, ja codziennie piszę, że sprzątam. Ale tak właśnie jest. Bo codziennie się robi bałagan, no moment i już.  Ale żeby nie było, to tylko ten codzienny, żadnych jakichś super wypasionych porządków nie robię.
Ja to nie z tych, co pół dnia sprzątają każdy pyłek i kąt. Oj nie. Ja raczej z tych, co sprzątają żeby czysto było, ale bez przesady. te nasze 100m to codziennie w godzinkę obskoczę i to z przerwami na milion różnych innych rzeczy :)



Miłego dnia!
I słońca, słońca.

16 komentarzy:

  1. Ale słodzinka:) Dużo zdrówka życzę:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak się ma takie piękne oczy, trzeba je nawet podczas snu światu pokazywać! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z tą służbą zdrowia i składkami to masakra. U nas do niektórych specjalistów trzeba wstać ok. 4 rano i jest pewnie tylko z 5 numerków.
    Dzidzia fajna. Śmieszna z tymi oczkami :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak czytam o służbie zdrowia w Polsce, to mi skóra cierpnie. Właśnie dla niej (a raczej przez nią) nie mogłabym już wrócić do mego ukochanego kraju. We Francji wszystko jest zwracane przez państwo. Kiedy idę do lekarza (obojętnie jakiego), płacę na miejscu podając moja kartę "zdrowia" (funkcjonuje jak kredytowa) i od razu mam to spłacane ze strony państwa, czyli wychodzi mi na "0" lub ewentualnie kilka euro (ale prawie nic).
    Jak Wy dziewczyny finansowo z tego wychodzicie? Zwłaszcza, że płace w Polsce nie są wcale duże.
    Ściskam! Buziaki dla maluszka słodkiego! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tu się z Tobą zgodzę. Płacę, ale zwracają kasę. Nie ma problemu z umówieniem się, chociaż... nie wiem, jak jest u Ciebie Ulu, ale tutaj na cały region jest jeden pediatra! Nie ma tu lekarzy o tej specjalizacji. Ciekawa jestem dlaczego.

      A a propos smoczka... to KTO go używa mama czy ta sodka córcia? chi, chi A może wy obie, co? ;)

      Usuń
    2. Ula jakoś wychodzimy, choć czasem jest ciężko.
      Bo w miesiącu, gdy Mała miała zapalenie płuc na same jej leki i wizyty lekarza wydaliśmy ponad 1000zł

      Jagodzianka smoczka używa Mała, teraz się nauczyła i gdy jej wypadnie, to sama sobie wkłada, nawet na śpiąco. A jak dobrze uśnie, to smoka wypluwa. Ot, i tyle :)

      Usuń
  5. NFZ - wszystkich postawić pod ścianą i powystrzelać! koszmar to jest jakiś i współczuję...
    Mała słodka! Zdrówka Wam życzę dużo, żebyście nie musiały latać po lekarzach =)

    OdpowiedzUsuń
  6. Słodziutki śpioszek
    A małe dzieci lubią i porzebują stałych rytuałów

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj widzę, że Twój dzień przypomina mi bardzo mój :-) A jeśli chodzi o doświadczenia z Służbą Zdrowia to niestety mam dokładnie takie same :-(

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja tez drżę na samą myśl o chorobie Bąbla. na szczepienie tez, ale to inna historia.
    Co do rytuałów to heheh pamiętam te czasy... oj naśmigało się tym sprzętem po domu - u nas mus był przejeżdżać w ta i z powrotem na łączeniu paneli z gresem bo była taka malutka nierówność i to dziecię usypiało. Nie tam żadne bujanie, ale taka jazda w te i nazad. Paść można było.

    OdpowiedzUsuń
  9. U mnie tak bylo do 8 mies caly czas bujanie w wozku do 1 w nocy ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Śpi z uchylonymi oczami:) Zerka na mamusię;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Moje też spały z uchylonymi oczami a czasem jeszcze z języczkiem lekko wysuniętym ;P

    OdpowiedzUsuń
  12. Adaś tez tak ma :) czasem lekko otwartymi spi, a do NFZ nie wypowiadam sie nawet..

    OdpowiedzUsuń
  13. Zwyczajnie musi mieć mamusię na oku :))))

    OdpowiedzUsuń