Obserwatorzy

wtorek, 30 lipca 2013

Różnica temperatur

Dziś znaczna.
W porównaniu z dniem wczorajszym dziś jest czym oddychać.

W Łodzi termometry wczoraj pokazywały 37stopni.
W radiu mówili.

Dziś wiatr spory sobie wieje, teraz słońce się wynurza.

Dziś chce się robić, a wczoraj to jakaś masakra była.

Obiad na dziś mam praktycznie gotowy.

Bo dostałam jakiegoś kopa i machnęłam wczoraj leczo. I chłodnik.
I mięsko jeszcze jakieś mam. No gitarka :)


Obiecałam Ślubnemu knedle z wiśniami co prawda, ale to może już nie dziś.
Bo dziś to chcę zacząć sprzątać.

Wczoraj z mojego burdeliku nie ruszyłam niczego. No nie chciało mi się.


Za to obrobiłam 6kg wiśni.
Nie tak jak chciałam, ale  tak jestem zadowolona.

Zapasy się powiększają.
Znacznie się powiększają. I dobrze, cieszy mnie to bardzo.

Na sierpień mam już plan.
Brzoskwinie, gruszki i ogórki. No i wiśnie, wiśnie do oporu.
I Ślubny już nawet nie protestuje. Po prostu znosi kolejne paczki słoików do samochodu a z samochodu do domu.
Bo polubił domowy kompot.


Ubolewam tylko nad tym, że jagody tak drogie, a sama niestety nie uzbierałam, bo wsiowe krzaki jagód w tym roku nie obrodziły.
A marzę i śnię o jagodnikach.
Takich pyszniusieńkich, jeszcze cieplutkich drożdżóweczkach z tym ciemnym nadzieniem....
Jagodniki z borówkami, to już nie będzie to samo.


Mała kwęka, stęka, okropna jest.
Usnąć nie może, choć zmęczona.

Uciekam więc zająć się tą wyjką, co głowe sobie obija o wszelkie możliwe powierzchnie.



Miłego dnia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz