Obserwatorzy

sobota, 27 lipca 2013

Upał, skwar, piecze....

Na termometrze pewnie grubo ponad 30 stopni.
Nie wiem, bo nie mamy termometru.
Tak na wyczucie.

Się zagotować chcę.
Jeszcze coś ugotować, posprzątać, powiesić pranie......
No nijak nie da się poleżeć.
Mogłabym wieczorem, ale jedziemy do moich.
W końcu, bo już dawno nie byliśmy.
Aż wstyd.
I na cmentarz babci choć świeczkę zapalić, bo na mszy nie byliśmy.


Komukolwiek chce się w ogóle robić w te gorączki?
Wątpię.

Obdarowali mnie serem.
Takim wiejskim, pełnotłustym.
1,5kg.

I chciał nie chciał sernik robiłam.
Bo się kurna popsuje, ja za twarożkiem specjalnie niet, od czasu do czasu, Ślubny tylko na słodko.
I weź tu teraz zrób z 1,5 kg sera twarożek na słodko.

Do porzygu by chyb a jadł.

Więc sobie dodatkowo dołożyłam roboty i upału w kuchni, od piekarnika.

Kurna.
Kurna.
Kurna.
Kurna.


Powiesić 2 pralki prania, wstawić trzecią, pościerać kurze, pozmiatać i pomyć podłogi, lekko w łazience ograrnąć, przyszykować i posprzątać po obiedzie spakować nas na weekend i będę mieć wolne.

Kurna.
Kurna.
Kurna.

Mówiłam już, że mi się nie chce?
Nie?
To mówię, nie chce mi się jak jasna cholera.

Ale im szybciej się za to wezmę, tym szybciej skończę.
I będzie fajrant.

Lecę więc, bo nie zdążę nim Ślubny pracę skończy.



Miłego weekendu!!!

1 komentarz:

  1. Z ciebie twarda zawodniczka jest! :)
    Z takiej ilości sera, to faktycznie sernik, ewentualnie leniwe na obiad ;)
    Mnie też gorący leniwiec ogarnął :)

    OdpowiedzUsuń