Obserwatorzy

piątek, 2 sierpnia 2013

Idzie jesień.

Nieubłaganie kończy się ten sezon letni.
I choć jeszcze przed nami kolejna fala niemiłosiernych upałów, to kartki w kalendarzu nieubłaganie zwiastują zbliżającą się jesień.
Za oknem już nie zboże, tylko snopki, żniwa zbliżają się ku końcowi, teraz w dobie takiego zmechanizowania to raz dwa idzie.

Moja spiżarka też zwiastuje jesień.
Truskawki i wiśnie czekają na swoją kolej zimową porą.
I choć trzy słoiki truskawek musiałam spisać na kompletne straty, bo zakrętki nie wytrzymały, to i tak jestem zadowolona z zapasów.
10kg przerobionych truskawek, po 4 kg mrożonych truskawek i porzeczek, 4kg czereśni w słoikach, wiśni mam już chyba z 15kg, wczorajsza 7-mio kilowa partia poszła po części na kompot, po części na wiśnie w syropie, trochę też zostało zasłoikowanych 'na specjalne okazje' w sensie że wiśnióweczka będzie. Trzeba jeszcze tylko pozlewać to wszystko w jeden większy słój, dolać spirytusu dla wzmocnienia efektu i trochę poczekać.
Wiśni nie mam dość, myślę, że jeszcze z 5-6kg uda mi się przerobić. Zapisane na kartce 'do kupienia' mniejsze słoiki, specjalnie na wiśnie w syropie.
Przede mną jeszcze brzoskwinie, ogórki i gruszki.
Już nawet mam kilka przepisów na ogórki. Będą wielkie testy.

I chyba na więcej nie dam rady.

Kura się ze mnie zrobiła, taka domowa. Bardzo, bardzo kura :)


Dziś ostatnia tura sprzątania w pierdolniku, może uda się poprzenosić te wszystkie graty. Przenosić będzie Ślubny, o ile skończy o ludzkiej godzinie. Bo ja dźwigać nie będę.

Przez te kartony, pudła, reklamówki i inne rzeczy to sie kurka większy bałagan zrobił jak był.
Trudno, dźwigać ciężarów nie będę. Co lżejsze, to powynosiłam. Z resztą Ślubny też się może przyczynić do porządku w domu. Mniej lub bardziej :)



Goście się nam zapowiedzieli. Dużo gości.
A ja zamiast pucować dom na błysk, totalnie olewam sprzątanie.
Jakoś nie czuję potrzeby odstrzelić chałupę na błysk.
Ot, porządek mam, zwykłe ścieranie podłóg, kurzy i ogarnięcie.
Ale to parcie na szkło jakoś mnie tym razem omija.

No, to mi się poprzestawiało, nie ma co!
Żeby nie było, trochę jednak posprzątam :)


Takiego mam lenia do sprzątania, bo kuszą mnie książki.
Te, co to je sobie kupiłam nad morzem.
I choć jednych jeszcze nie przeczytałam, już myślę o kolejnych, które chcę przeczytać.


Maleńka śpi. Juz z godzinę, jak nigdy usnęła jeszcze przed ósmą.
Może i mnie uda się choć na parę minut oczy jeszcze zamknąć.
Pędzę więc.


Miłego dnia!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz