Obserwatorzy

wtorek, 10 września 2013

Katar

Zaczęło sie od Ślubnego.
Wczoraj mnie łamało w kościach.
W nocy Mała stękała.
A dziś, no cóż Ślubnemu przechodzi.
Małej cieknie ciurkiem, zaczyna cos pokasływać.
A mnie łamie w kościach jeszcze bardziej. I boli nos, głowa, wszystko.

Zaraził nas ślubny, on sie nafaszeruje lekami.
A my będziemy cierpieć.
We trójkę.


O tym, co sie dzieje u teściów to nawet mówić nie chcę.
Teść znów pije. Jak długo to potrwa tym razem?
Wystarczy, że nerwy psuje wszystkim.


Eh...

Korzystając z okazji, że Mała z teściową idę łyknąć kolejną porcję syropku dla ciężarnych, przepić to herbatką z miodem, cytryną i malinami, zapakować się pod kocem i liczyć na cud poprawy....


Dzis juz na pewno palimy w piecu po południu!


Miłego dnia!

2 komentarze:

  1. Kurcze, biedna jesteś, to jest najgorsze, że nie możesz się nałykać żadnych leków ;/
    Widzę, że u Ciebie tak jak u mnie jak na kolejce górskiej raz lepiej raz gorzej ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najbardziej mnie zawsze wkurza, że my z M. nie kłócimy się o swoje sprawy tylko zawsze kłótnie są przez teściową. zawsze ona u nas wprowadza nerwówkę ;/

      Usuń