Zaczęło sie od Ślubnego.
Wczoraj mnie łamało w kościach.
W nocy Mała stękała.
A dziś, no cóż Ślubnemu przechodzi.
Małej cieknie ciurkiem, zaczyna cos pokasływać.
A mnie łamie w kościach jeszcze bardziej. I boli nos, głowa, wszystko.
Zaraził nas ślubny, on sie nafaszeruje lekami.
A my będziemy cierpieć.
We trójkę.
O tym, co sie dzieje u teściów to nawet mówić nie chcę.
Teść znów pije. Jak długo to potrwa tym razem?
Wystarczy, że nerwy psuje wszystkim.
Eh...
Korzystając z okazji, że Mała z teściową idę łyknąć kolejną porcję syropku dla ciężarnych, przepić to herbatką z miodem, cytryną i malinami, zapakować się pod kocem i liczyć na cud poprawy....
Dzis juz na pewno palimy w piecu po południu!
Miłego dnia!
Kurcze, biedna jesteś, to jest najgorsze, że nie możesz się nałykać żadnych leków ;/
OdpowiedzUsuńWidzę, że u Ciebie tak jak u mnie jak na kolejce górskiej raz lepiej raz gorzej ;/
Najbardziej mnie zawsze wkurza, że my z M. nie kłócimy się o swoje sprawy tylko zawsze kłótnie są przez teściową. zawsze ona u nas wprowadza nerwówkę ;/
Usuń