Obserwatorzy

środa, 16 października 2013

Dylematy

Tak, to ja, nadal zapakowana.

Mały wyjść nie zamierza.
Mam taki ucisk na dół brzucha, że poważnie myślę nad myciem okien i generalnym sprzątaniem co by poród przyspieszyć. Generalnie coraz mi ciężej, codzienne czynności stają się problemem.

Nie o tym ja chciałam.
Stale pojawiają się przede mną dylematy.
Pominę te codzienne, dotyczące najprostszych kwestii, czyli poleżeć, czy posprzątać :)

Borykamy się chwilowo z problemami finansowymi.
Nie są one co prawda jakieś bardzo drastyczne, ale skutecznie utrudniają mi wprowadzenie zmian w domu.
Teraz muszę wybierać, wybór prosty nie jest.

Dochodzą do tego jeszcze wydatki.
Mnóstwo wydatków.
Buty zimowe, ubrania, szczepienia, pampersy, kosmetyki dla dzieci, jedzenie, inne zakupy i cholera wie co jeszcze.


Ślubny miesięcznie na same opłaty potrzebuje ok 5tyś. Do tego dochodzą dwie pensje dla pracowników.
My też musimy za coś przetrwać tą zimę.
A robi się krucho ze wszystkim.
Bardzo krucho.

I najbardziej wkurzający są dłużnicy.



Miało być o dylematach, a wychodzi takie nie wiadomo co.

Kończę więc, bo napiszę jeszcze jakieś bzdury i tyle będzie.


Idę zamknąć oczy na chwilę.
Najlepiej do rana....

Miłej nocy.
I trzymajcie kciuki za szybkie rozpakowanie moje :)

2 komentarze:

  1. trzymamy mocno za spokojne rozpakowanie :) buziaki

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciąża w pewnym momencie ogólnie jest utrapieniem, chociażby w momencie, kiedy za bardzo przybieramy na wadze. Wtedy nasz kręgosłup często nie daje rady i przez to sama przeszłam. Najgorsze podczas porodu było znieczulenie, kiedy patrzyłam na dolną część ciała, ale w ogóle jej nie czułam. Nawet pisząc to teraz mam dreszcze i trochę moje ciało drętwieje. Ale wszystko było warte dla chwili zobaczenia mojej kruszynki w ubrankach marki la millou. To było niesamowite uczucie, kiedy mogłam dotknąć, przytulić oraz nakarmić. Idealnie! Wtedy wiem, że nic nie poszło na marne :)

    OdpowiedzUsuń