Obserwatorzy

wtorek, 5 listopada 2013

Głodomorra

Dwa tygodnie ma.
Głodomorra od urodzenia.
Jednak dziś się przeraziłam, gdy po małym teście mogłam określić skalę problemu.
Otóż odciągnęłam 80ml mleka, Mały wypił a po mniej więcej pół godzinie musiał dopakować 30ml mieszanki, by obudzić się po 2-óch godzinach i domagać się jedzenia.

Gdy wiem, że Mały jadł niedawno, to najpierw przewijam, potem przytulam, a gdy to nie pomaga dopiero jedzenie.

Odciągając pokarm staram się jak najbardziej opróżnić pierś, pobudzam sobie laktację, bo nawet jeśli będe dokarmiać, to chcę jak najdłużej Małego karmić piersią.
Nawet jeśli najpierw miałabym ten pokarm odciągnąć i podawać butelką.

Pomyślicie błędne koło, otóż nie.

Mały się krztusi jeśli karmię go w takiej pozycji, w której mleko ma choćby trochę ''z górki''
jedyna pozycja w której Mały nie je zbyt łapczywie, a co za tym idzie nie krztusi się, to ta, w której Mały leży na mnie, a mleko nie leci mu prosto do gardła.

Inna sprawa, gdybym jeszcze nie musiała zakładać osłonek na piersi.
Bo to jedyny sposób na komfortowe karmienie.

Mały płytko chwyta pierś, powiecie że błąd popełniam. Otóż nie, dwie różne położne z dużym doświadczeniem próbowały mi pomóc, nie dało rady, Mały po prostu tak chwyta pierś i już.
Po pierwszej dobie miałam brodawki tak pogryzione, że osłonki to był jedyny ratunek.

Staram się Małego dostawiać trochę bez osłonek, ale co któreś karmienie muszę do nich wrócić, bo inaczej nie da rady. 
Tak, jak nie da rady bez osłonek, gdy Mały dłużej zaśpi i piersi mam przepełnione.

Ciężka ta nasza droga mleczna, ale nie rezygnuję, nie chcę zrezygnować.


Jesteśmy po patronażu pediatry.

Wiadomo, mała róznica wieku, więc lekarka nie była zaskoczona moją wiedza i doświadczeniem.

I choć jej nie ufam, bo lekarz z niej kiepski, to potwierdziła moje obawy, że pokarmu będę miała coraz mniej, że Mały jeszcze trochę i przejdzie na mieszankę całkowicie.

Nasza Głodomorra.

4 komentarze:

  1. Słodki ale wyobrażam sobie jakie to wyzwanie - dwoje malutkich dzieci w domu. A droga mleczna nie zawsze jest łatwa i tylko przyjemna więc gratuluję wytrwałości, że choć próbujesz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Słodziak z niego:) Odnośnie karmienia piersią to mi z pierwszym dzieckiem zupełnie nie wyszło, tak naprawdę od pierwszego dnia była dokarmiana, a potem tylko ściągane i mieszanka. Drugie karmiłam rok i osiem miesięcy, a trzecie ma już 10 miesięcy i nadal karmię. Mleko powstaje na zamówienie - im więcej maluch ssie tym więcej organizm matki mleka produkuje. Więc jeśli chcesz karmić to karm ile się da. Pamiętaj, że to Twój wybór. Lekarka, która była u Ciebie nie ma racji, tak samo jak nie miała racji lekarka w szpitalu, która powiedziała, że skoro nasz Tymek jest taki duży - ponad 4,500 to na pewno muszę go dokarmiać, dokarmiłam go 2 razy bo bałam się żółtaczki, potem na każde zawołanie była pierś, wiadomo karmi się na każde zawołanie, a nie co 3 h. jak mieszanką. Życzę powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  3. fajowy:)))) tak to już jest, że mleka coraz mniej, gdy się podaje mieszankę...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja napiszę Ci tak.... każdy ma swoje racje :)
    Mój Gutek był cały czas głodny, mam wrażenie, że przez 3 miesiące po urodzeniu nie robiłam nic, tylko go karmiłam. Siedziałam, plecy, kark... wszystko mi drętwiało, bo dziecko było cały czas głodne, a ja pokarmu choć wydawało mi się, że nie mam malutko, to jednak dla niego było wciąż mało, żeby zasnął na dłużej niż 20 minut musiałam go dokarmić, inaczej mogłam pomarzyć, że się ode mnie odklei.
    Gutek też był wielki 4kilo miał jak się urodził, do tego pierwszy raz dostawiłam go do piersi dobę po porodzie, bo wcześniej leżałam jak kłoda (cesarka), potem leżał w inkubatorze, a moje cycki wariowały.
    Dla mnie to była masakra.... byłam tak zdołowana jak nigdy w życiu.
    Ale mogłam sobie siedzieć i go karmić non stop bo miałam tylko jego, ale jakby mi się jeszcze jakiś mały ludek domagał uwagi to chyba bym pieprzła cyckiem jak najdalej ;)

    Popróbuj jeszcze trochę, żeby sobie nie wyrzucać później, ale nie katuj się żadnymi dołami i złymi myślami.
    Ściskam Was!

    OdpowiedzUsuń