Obserwatorzy

niedziela, 26 stycznia 2014

Weekend.

Był i minął. Prawie.
 Miałam szalone plany na to niedzielne popołudnie.
Miałam. Plany poszły się paść na zielonej łące.
Przeszkodził mi Ślubny na kacu, bośmy wczoraj gości mieli, Mała, która padła dopiero po 23 i Mały marudny bardziej niż zwykle.

Dobra, tak właściwie, to odechciało mi się wszystkiego po tym, jak Ślubny na tym mega kacu śpi pół dnia.
Ale on mnie jeszcze popamięta! Odbiję sobie to później.

Pomimo małych niedociągnięć, to był naprawdę fantastyczny weekend.
Fajni goście, mile spędzony czas. To wystarczy żeby nieźle naładować akumulatory :)
Mroźna, śniegowa i z pięknym słonkiem zima za oknem również nastraja pozytywnie.

A na tależu fantastyczny placek.Tort można by rzec. Z tego przepisu. Jak na razie najlepsze ciasto jakie do tej pory zrobiłam. Bije na głowę wszystkie inne. Pyszne, wilgotne, nie za słodkie. Ideał, ciężko będzie wynaleźć inne, lepsze. W oryginalnym przepisie krem jest z surowymi jajkami. Ja wolałam tego uniknąć, boję się surowych jajek w kremach, robiłam więc troszkę inaczej. Jeśli ktoś byłby chętny na przepis, mój przepis to ja służę.. Gratka dla czekoladożerców.




Małe nóżki, rączki i w ogóle wszystko małe nastraja bardzo, bardzo pozytywnie.

A tak bawi się dziecko, gdy mama nie widzi.

Są dni kiedy żadne z naszych dzieci nie chce spać w swoim łóżeczku. Poranki zazwyczaj wyglądają tak




Wiecie, doszłam do wniosku, że ja to w sumie mam bardzo fajną rodzinę. Zdrowe, śliczne dzieci, fajnego w sumie męża, wkurzy mnie nie raz i nie dwa, ale nie jest najgorszy. Mieszkamy w fajnym domu, mamy siebie, nie zmagamy się z nie wiadomo jakimi problemami, nie chorujemy poważnie, nie mamy nie wiadomo jakich problemów.
Ogólnie jest fantastycznie.
A to, że narzeka się na brak pieniędzy, na upały, mrozy, czy inne pierdoły, to w sumie nie istotne.

Oglądałam 'Kwiat pustyni" się skończył niedawno.
Tak mnie skłonił ten film do przemyśleń.
Film i wino.

A na najbliższy czas mam w planach koszyczki z kartonowego pudełka z tego pomysłu.
W końcu wymyśliłam w czym będę trzymać serwetki papierowe i książeczki Małej.
Kupić trzeba tylko odpowiedni sznurek i do dzieła!

Znalazłam też świetny tutorial na litery 3D. I kilka innych pomysłów na fantastyczne ozdoby.

Tylko jest jeden problem.
Nie wiem jak sprawić żeby doba była dłuższa.

'Walętynki' za pasem. Trzeba by trochę zaczerwienić chałupę.
No cóż, czasu mi potrzeba :)

Spojrzałam na zegarek, trochę mnie gadzina przytłoczyła.

Się więc grzecznie pożegnam, bo zacznę jeszcze głupoty pisać.

Lekko zalkoholizowana winem, Nefrytowe Zwierciadło.

1 komentarz:

  1. hahahaha , ostatnie zdanie mnie powalilo :)
    ale jesli "lekko zalkoholizowana winem" piszesz takie pozytywy i dajesz takie fajnie zdjecia, to powiem: prosze czesciej pic ;)
    A synus - juz "kawalek chlopca" sie zrobil :)

    OdpowiedzUsuń